Spotyka się dwóch mężczyzn. Rozmawiają, rozmawiają i nagle jeden mówi do drugiego:
-Jestem wierzącym człowiekiem, ale niepraktykującym.
-A ja jestem wegetarianinem. -Odpowiada drugi.
-A więc nie jesz mięsa? - Zapytał go pierwszy.
-Jem, ale popieram wegetarianizm - odpowiada drugi.
-To nie jesteś wegetarianinem, skoro jesz mięso. - mówi pierwszy.
-A jak Ty nie chodzisz do Kościoła to nie jesteś wierzący. - odpowiada drugi.
Autor: Jarosław Siwek
Oczywiście w naszym życiu nie chodzi oto, żeby wytykać drugiemu błędy, bo on też coś znajdzie. W każdym razie każdy z nas powinien patrzeć na siebie, nie na innych, tylko na siebie. Dlaczego? Odpowiem jasno - Ty nie będziesz osądzać nikogo na Sądzie Ostatecznym, lecz zrobi to Bóg i nie ominie ani mnie ani Ciebie. Znowóż nie oznacza to, że trochę nie miłować Bliźniego - oznacza, ale nie oceniaj błędów innego, bo sam także zostaniesz osadzony, sprawiedliwie, przed Bogiem nic nie ucieknie. Morał z tej historii jest taki, że nie da się być wierzącym a niepraktykującym, bo jeśli jest się wierzącym to swoją wiarę się praktykuje, czyli chodzimy do Kościoła, modlimy się i staramy się postępować według Dekalogu. Nie da się być wierzącym a nie praktykować ponieważ nasza wiara wymaga od nas tego, abyśmy ją praktykowali. Ta historia jest oparta na prostym przykładzie, na przykładzie wegetarianina, który je mięso i człowieka niewierzącego. Moi drodzy chcę zaznaczyć jedną rzecz, nie podajmy sie za kogo, kim nie jesteśmy i nie mówmy, że robimy coś jeśli tego nie praktykujemy. Bo to kłamstwo, kłamstwo jest grzechem, który oddala nas od Boga. Od źródła nieskończonej miłości. Jak to jest powiedziane - kochajmy Pana, tak, żeby On o tym wiedział.
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz