Zbyt dużo odeszło ze mnie,
zbyt dużo było we mnie.
Zbyt dużo złego zachowania,
zbyt dużo próżnego starania,
zbyt dużo tego wszystkiego,
co miałem, już mam dość tego.
Czas najwyższy się opanować,
w końcu czas chyba żałować.
Nie wiem sam co czynić mam,
zbyt dużo poszło już we mnie.
Czasami jeden blask, odmienił
wszystko we mnie. Nie wiem
czasami jak działać w innych
sytuacjach, chociaż wiem dobrze,
że chyba pora przestać już się starać.
Autor: Mateusz Orzeł
zawiera tematy głównie związane z religią chrześcijańską oraz Kościołem Rzymsko-Katolickim, ale nie tylko. Blog nie zawiera samą religię, na blogu są dostępne różnego rodzaju wiersze, historie, rozważania, przemyślenia i tym podobne. Blog ma na celu uświęcenie Ciebie, ale i mnie. Fanpage: https://www.facebook.com/GoRn.Mateusz/?ref=br_rs Grupa bloga: https://www.facebook.com/groups/1967147553547079/?ref=br_rs
poniedziałek, 30 kwietnia 2018
niedziela, 29 kwietnia 2018
Czego dowiadujemy się o sobie w trudnych doświadczeniach? Rozprawka - *Speciał 4609 czytelników!* + Podziękowania!
Czasami w trudnych sytuacjach życiowych dowiadujemy się o tym, jak należy poprawnie
postąpić oraz poznajemy siebie przez różne złe doświadczenia. W tej rozprawce poruszę ciekawy temat, mianowicie ,,Czego dowiadujemy się o sobie w trudnych doświadczeniach?". Z pewnością każdy z Was ma swoje zdanie na ten temat, jak dobrze wiemy można na ten temat pisać i pisać. Ja przedstawię swoje zdanie, swoją opinię w oparciu o literaturę i utwór. Życzę miłego czytania :).
Na początku odwołam się do utworu Bolesława Prusa pod tytułem ,,Na wakacjach". W tym utworze pojawia się problem postąpienia w trakcie pożaru. Bohater nie wiedział, jak postąpić, jednakże chciał uratować dziecko, które było w palącym się domu. Kiedy odezwała się matka dziecka, bohater ruszył naprzód. Wrócił, ponieważ nie był pewny tego, co robił, owładnął nim
strach oraz zwątpienie, był także przejęty tym, co pomyślą inni, sądził,że: ,,Jeszcze powiedzą,
tanim kosztem chciałem zostać bohaterem". Dziecko zostało uratowane przez nastolatkę, zupełnie
obcą nastolatkę, która nie była w rodzinie tego dziecka. W naszym życiu często jest tak,że wydaje
nam się iż potrafimy coś zrobić, jakoś zareagować, by kogoś uratować lub cała sytuacja inaczej
potoczyła się, lecz nie zawsze naprawdę mamy odwagę i nie wątpimy. Zawsze w nasze życie
wejdzie zwątpienie, szczególnie w takich sytuacjach. W takich chwilach człowiek wie, że stawiał
siebie zbyt wysoko i nie pracował nad sobą, gdyby pracował wtedy nie wahałby się. Utwór Bolesława Prusa pt. ,,Na wakacjach" jest doskonałym przykładem,że nie zawsze mamy odwagę
odpowiednio się zachować. Aby to zmienić potrzeba nieustannej pracy nad sobą, czyli takiej, która
będzie skuteczna. Mam szczególnie na myśli ćwiczenia duchowe lub po prostu bycie gotowym,
twardym na różne sytuacje życiowe. Im więcej złych sytuacji, tym albo człowiek bardziej staje się
miękki albo twardszy. Radzę Wam starać się być twardszym, ponieważ potem będzie Wam łatwiej.
Teraz odwołam się do utworu Sofoklesa pod tytułem ,,Antygona". W tym utworze pojawiają
się reprezentacje praw boskich i praw ludzkich. Antygona, która reprezentuje prawa boskie chciała
pochować brata, Polinejkesa, natomiast Kreon reprezentujący prawa ludzkie nie chciał udzielić jej na to pozwolenia, już tutaj mamy przykład trudnej sytuacji życiowej, kiedy trudno nam podjąć jakąś decyzję, bo jest ona zła. Antygona dowiedziała się w ten sposób wiele o sobie, między innymi to,że
potrafi osiągnąć to, co postawi sobie za cel mimo wszelkich przeciwności, nawet bym powiedział,że za wszelką cenę, czy to, że mimo przeciwności nie traci nadziei i nie popada w zwątpienie. Pochowanie brata dla niej było najważniejsze, dopiero gdy zrobiła to potajemnie przed Kreonem poczuła się spełniona. Doszła do swojego celu, wiedziała,że postąpiła słusznie. Sytuacja zazwyczaj
trudne uczą nas i kształtują oraz odkrywają w nas jak najlepsze cechy albo i te najgorsze,
w przypadku Antygony były te najlepsze. Poprzez trudne doświadczenie życiowe człowiek poznaje
siebie takiego, jakim naprawdę jest i nie pozna siebie tak dobrze w żaden inny dobry sposób jak
w ten. Doszliśmy do tego więc,że sytuacje życiowe mają dwie strony, dobre i złe. Dobre są gdy odkrywają w nas coś dobrego, a złe gdy dowiadujemy się o sobie coś złego. Jednakże wszystko wychodzi na dobre, bo poprzez takie sytuacje czasami często brniemy do celu przez nas wyznaczonego i osiągamy go, nawet jeżeli odkrywamy w sobie złe cechy, zwątpienie to dzięki temu
możemy je zmienić na dobre i pracować nad nimi. Widzicie, trudnych sytuacji jest mnóstwo. Według
mnie wiem sam po sobie,że warto je docenić. Są po to,żeby nas czegoś nauczyć, czegoś dobrego. Po to potrzebna jest nieustanna wiara w dobro,że będzie lepiej i nie dopuszczenie zwątpienia, a na pewno będzie lepiej. Przejdźmy zatem do kolejnego argumentu.
Odwołam się teraz do piosenki Tau pod tytułem ,,List motywacyjny", w której autor mówi,że
dopiero poznał siebie, gdy był sam. Jego trudna sytuacja życiowa, czas kiedy był bez pieniędzy i bez
miłości dały mu wiele do myślenia. Między innymi dowiedział się,że musi wziąć się za siebie, zyskał
motywację i chęci do zrobienia czegokolwiek. Poprzez trudną sytuację nauczył się,że on sam musi działać. O tym opowiada w swoim utworze ,,List motywacyjny", mówi także o motywacjach
i każdego zachęca do motywacji, ponieważ on walczył i dął radę. W trudnych sytuacjach , które nas
otaczają z początku możemy czegoś nie rozumieć i załamać się lub nic z tego nie wyciągnąć, ale później sami dowiadujemy się jak postąpić w takich sytuacjach i prędzej czy później nie dajemy się im, tylko działamy. Poprzez nabyte doświadczenie ostrzegamy innych lub zachęcamy ich do walki, do działania. Nieustanna motywacja i walka jest najważniejsza w naszym życiu, ponieważ gdybyśmy się poddali to już dawno byśmy stracili wszystko to co mamy teraz lub byśmy zyskali, na rzecz tych złych rzeczy, najgorszych, które same by do nas przyszły jak byśmy się stoczyli. Nie zapominajmy o motywacji, powtarzam raz jeszcze ponieważ bez niej wiele nie osiągniemy. Dzięki motywacji
i w ogóle chęci zyskujemy nasze sukcesy, należy więc o tym pamiętać.
Uważam,że odpowiedziałem na pytanie ,,Czego dowiadujemy się o sobie w trudnych doświadc-
zeniach. Przede wszystkim poznajemy samego siebie takim, jakim naprawdę jesteśmy, uczymy się, trudne doświadczenia także nas kształcą i wychowują, ponieważ dzięki nim wiemy jak postąpić
w wielu sytuacjach, głównie jak naprawdę my byśmy postąpili, a nie my jacy siebie widzimy.
Sądzę,że trudne sytuacje są nam potrzebne w życiu do poznawania siebie, ponieważ w żaden
sposób jak taki nie poznamy siebie lepiej. Możecie wyrazić własne zdanie, z chęcią je poznam.
Jak na mnie wpłynęły złe sytuacje?
Zmieniłem się. Od momentu powstania bloga nie jestem już taki sam, lecz zupełnie inny. Uważam,że z każdym złym doświadczeniem zmieniam się na gorsze, będę z Wami zupełnie szczery. Chciałbym by wszystko i wszyscy czasami byli jak w bajce, lecz niestety to niemożliwe. Tęsknię bardzo za chwilami jak dawniej, kiedy miałem trójkę wspaniałych przyjaciół. Kiedy nie kłóciłem się z moim byłym przyjacielem, nie wiem czy to dobrze ale może i chciałbym by on dalej był moim przyjacielem. Jeden człowiek mi powiedział,że przez to co zrobił nigdy nie był moim przyjacielem. Nie chce w to wierzyć. Na mnie sytuacje złe wpływają tak,że często zapominam lub nie widzę tych dobrych i właśnie dopiero teraz żałuję tego co jemu zrobiłem, bo jednak on naprawdę dla mnie wiele zrobił i cóż takie rzeczy się docenia. Mimo,że już nic nie będzie jak dawniej ponieważ straciłem tą nadzieję, to jednak podziękowałem mu osobiście za to co zrobił. Moi drodzy, ja nie oceniam, ale opowiem Wam jak to było. Nie oceniam ponieważ sam jestem większym idiotą, przez to co robię.
Z nami było tak,że jeden drugiego podburzał, zawsze kończyło się to kłótnią, a kłótnia godzinną często rozmową, po ochłonięciu oczywiście. Za to go szanuję, bo podczas tej rozmowy wiele mi uświadamiał. Powinno być tak,że ja jako człowiek starszy daję młodszym przykład, wychodzi jednak na to,że młodsi dają mi przykład. Chciałbym wiele zmienić, cofnąć czas, lecz nie da się, bo sam już nic nie zmienię. Po prostu, trudno, będę rozpaczał długo ale nic tego nie zmieni. Wracając, złe sytuacje nie działają na mnie zbyt dobrze, ale dzięki nim uwalniają się czasami te cechy dobre, które już były dawno zagrzebane, oczywiście też te złe, lecz które potem jednak wychodzą na dobre i zostają dobrymi. Jednak więcej na tym cierpi moja rodzina, wspaniali przyjaciele niż ja sam. Cóż, mam ciężki charakter do życia, znaczy według mnie bo mam o sobie bardzo ale naprawdę bardzo niską samoocenę. Cóż, czasami trudno siebie zmienić ale dziękuję im za wytrwałość bo to bardzo ważne. W ogromnym skrócie: Im więcej trudu, tym gorzej spostrzegam siebie.
Podziękowania, te najważniejsze!
Chcę podziękować wszystkim, dzięki którym doszedłem tak daleko, którzy podsyłali mi wiele pomysłów, którzy zawsze byli ze mną, a nie tylko przejściowo.
W sposób szczególny pragnę bardzo serdecznie podziękować Wam moi drodzy czytelnicy, którzy mnie czytacie, którzy pozostajecie anonimowi lub tym, których znam. Jest Was bardzo dużo więc ciężko mi wymieniać wszystkie nazwiska, więc dziękuję wszystkim szczególnie ;) Dzięki Wam doszedłem do takiej liczby i dziękuję Wam! Pewnie mało jest blogerów, takich jak ja ,którzy często dziękują, ale ja wiem,że trzeba dziękować i za to wielkie Wam dziękuję!
Wiecie dlaczego piszę bloga, ale czy wiecie dlaczego piszę go w taki sposób? Piszę bloga w taki sposób jak wychowała mnie moja wspaniała rodzina, którą bardzo kocham i której bardzo za wszystko dziękuję.
Dziękuje mojej ukochanej mamusi, Józefie Orzeł za to,że była zawsze blisko mnie i dawała mi porady i zawsze mnie wspierała w kwestii bloga. Cóż, jeżeli chodzi o zdanie mojej mamy to jest w szoku,że zaszedłem tak daleko. Dziękuję Ci mamusiu!
Dziękuję mojemu ukochanemu tacie, Pawłowi Orzeł, za wsparcie i ogólną pomoc kiedy było mi jej potrzeba, a trochę tego było. Ktoś powie: ,,ale od czego są rodzice?" , a ja Wam powiem,że gdyby nie miłość to by tego nie było, tak wielkich czynów. Więc dziękuję Ci tatusiu za Twą miłość, którą mnie otoczyłeś.
Dziękuję Wam moi rodzice, za to,że jesteście i mnie wspieracie, dziękuję Wam za Waszą dobroć i Waszą wytrwałość względem mnie. Kocham Was! <3
Dziękuję mojemu bratu, Szymonowi Orzeł, który kształtował mnie od dziecka na kogoś więcej niż mięczaka. Dzięki niemu nie przejmuje się wieloma rzeczami, lecz przez to,że jestem uczuciowy czasami się nie da. Dziękuję Ci braciszku za to,że wspierałeś mnie i pomagasz i poświęcasz mi czas, kiedy go potrzebuję.
Dziękuję mojemu drugiemu bratu, Tobiaszowi Orzeł, który zawsze potrafi mnie rozweselić i poprawić mi humor. Dziękuję mu bo przez jego czyny sam wiele zobaczyłem, więc sam sądzę,że jest dla mnie ważny, dziękuję Ci za to bracie.
Dziękuję także rodzinie Tobiasza, mojej bratowej Gosi, ich dzieci Wiktorii, Izie, Mikołajowi, dzięki Wam wiele mogłem w życiu zobaczyć, dzięki tym wspaniałym dzieciom ujrzałem prawdziwe piękno dzieciństwa, prawdziwe małe piękno, które chodzi po świecie. Dziękuję Wam! ;)
Dziękuję moim ukochanym ciociom,
Teresie Diaz - W pierwszej kolejności za wspaniałe wsparcie i za miłość, wiesz ciociu ile tego było? Nawet takich drobnostek, które mi zawsze pomagały. Mimo,że jest między nami odległość, to dziękuję Ci ciociu za to wszystko, bo jesteś dla mnie ważna, jesteś dla mnie drugą mamusią. Kocham Cię ciociu <3
Anecie Zoń - Za wsparcie i za pomoc nie mogę nic więcej Ci powiedzieć ciociu jak dziękuję i że Cię kocham. Też było tego dużo, tego co ciocie dla mnie zrobiły tego jest naprawdę dużo i można książkę napisać. Kocham Cię ciociu, wierzę,że kiedyś będziemy częściej się spotykać a nie raz na kilka lat ze względu na odległość, ponieważ potrzeba mi Cię. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, niech Wam Bóg błogosławi na każdy dzień! :)
Dziękuję wszystkim czytelnikom w Wieliczce, wszystkim zakonnikom, którzy wiele mi pokazali
i wiele nauczyli przez te osiem miesięcy. Za to wszystko wiele Wam się należy i za to bardzo dziękuję.
Dziękuję wszystkim księżom, w szczególności ks. Pawłowi Śliwa, który jest dla mnie Ojcem duchownym! Dziękuję Ci Ojcze za to,że byłeś i wspomagałeś mnie kiedy najbardziej tego potrzebowałem!
Dziękuję wszystkim dzieciom duchownym za to,że wiele mi każdy z Was uświadomił. Jest Was osiemnastu i każdego z Was poznałem z osobna, każdy ma inną historię ale każdy z Was wniósł coś do mojego życia. Dziękuję Wam!
Dziękuję najwspanialszej dziewczynie jaką kiedykolwiek poznałem, Natalii Borkowska, za to,że pokazała mi czym jest miłość i dzięki niej mam konkretną motywację na pisanie bloga. Z każdym spotkaniem dajesz mi wiele, najwięcej. Dzięki Tobie wiele zobaczyłem w moim życiu, sama pokazałaś mi jak mam postępować w wielu sytuacjach, sama dałaś mi poznać siebie. Otworzyłaś się na mnie, nie byłem dla Ciebie obojętny i nie jestem, za to bardzo Ci dziękuję bo potrzebuję takich ludzi jak Ty. Dziękuję Ci, jesteś wspaniała! <3 :D
Dziękuję moim wspaniałym przyjaciołom, którzy są dla mnie jak bracia. Cóż, szkoda,że już jednego z nich nie ma.
Dziękuję Mariuszowi Rola, którego znam cztery lata, to kawał czasu a przez ten kawał czasu Mariusz wiele mi pokazał, między innymi zmienił mój sposób spostrzegania na świat, oraz bardzo poświęcił się dla mnie i poświęca, za to należą mu się podziękowania, wiem,że jesteś taki, że mógłbyś mi zdjąć gwiazdkę z nieba, więc dziękuję Ci za to.
Dziękuję Szymonowi Uroda, za to,że poświęcałeś się dla mnie tak bardzo,że potrafiłeś przyjąć mnie do siebie codziennie. Dziękuję Ci za poświęcony czas, znamy się od podstawówki. To kawał czasu, mimo,że jesteś młodszy to wiele mnie nauczyłeś i dziękuję Ci za Twoją otwartość, za to,że po prostu jesteś i za to,że będziesz.
Dziękuję Oskarowi Woźniak, bo wiele przyczyniłeś się do bloga, nie tylko poprzez pomysły ale także poprzez wiele sytuacji, kiedy potrafiłeś mnie czegoś nauczyć. Mimo,że jesteś młodszy to jednak dawałeś mi przykład, tak samo z resztą jak Szymon, jesteś wielki, wiele dla mnie zrobiłeś, wiele poświęciłeś więc Ci za to dziękuję. Bardzo.
Dziękuję Wam moi drodzy przyjaciele bo wiele dla mnie zrobiliście, naprawdę wiele. Nie sposób tego wymieniać, a ten post jest i tak wystarczająco długi, więc nie chcę za dużo przedłużać.
Dziękuję moim bliskim kolegom, lub tym, którzy jakkolwiek się przyczynili do bloga.
W szczególności dziękuję Mateuszowi Siejka, z którym znam się 5 lat, niestety przez internet. Gdy Cię spotkałem nie wierzyłem,że to Ty,że ta chwila w reszcie nadeszła. W jeden dzień i jedną noc potrafiłeś poświęcić się dla mnie, przyjąć mnie do siebie więc za to bardzo Ci dziękuję. Dziękuję Ci także za wszelkie porady i znowu człowiek młodszy ode mnie a daje mi przykład, kurcze powinienem się wstydzić :P.
Dziękuję wszystkim, którzy jakkolwiek przyczynili się do pomocy mi, lub bloga. Dziękuję także tym, którzy starają się postępować moją zasadą - Wszystko na chwałę Bożą. - Chwała im za to!
Dziękuję Wam wszystkim za wytrwałość i za to,że jesteście!
Dziękuję bardzo za przeczytanie, dziękuję Wam za tą wspaniałą liczbę, 4609 czytelników to bardzo duża liczba. Chciałbym by nieustannie wzrastała, dziękuję Wam i pozdrawiam! ;)
Autor: Mateusz Orzeł*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
sobota, 28 kwietnia 2018
Kilka słów ;) Podziękowania: 4583 czytelników !
Mimo,że nie mam humoru od kilku miesięcy to jednak kilka słów postaram się dla Was napisać.
Na początku chciałem bardzo serdecznie pozdrowić pewne osoby, z tego co wiem czytają mnie księża także z mojej parafii. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie ;)
Chciałem także pozdrowić wszystkich zakonników, osoby będące w zakonie lub siostry zakonne, dziękuję,że macie czas żeby tutaj zaglądnąć, pozdrawiam Was serdecznie! ;)
Pozdrawiam także wszystkie osoby konsekrowane i dziękuję za Waszą obecność.
A najserdeczniej pozdrawiam Was wszystkich, którzy czytacie bloga i którzy jesteście ze mną. Czytelników z innych państw, ponieważ jest Was bardzo dużo. Aktualnie czyta mnie 4583. Jestem Wam na prawdę bardzo wdzięczny, nie wiem czasami co powiedzieć jak widzę,że codziennie ta liczba wzrasta. Po prostu nie wiem co powiedzieć, nie mogę chyba nic powiedzieć jak: Dziękuję! Bardzo serdecznie. Jutro z okazji tak wspaniałej liczby pojawi się specjał. Rozprawka, bardzo ciekawa rozprawka ;)
W moim życiu dzieje się wiele trudów, przechodzę przez wiele problemów, wiele trudnych decyzji, a każda z nich zmienia mnie czasami na lepsze czasami na gorsze. Ostatnio bardziej to drugie.
Czasami mam ochotę po prostu iść do lasu, odizolować się od wszystkiego co mnie spotyka, co tutaj na blogu już powiedziałem. Wiecie co najbardziej boli? Najbardziej nie boli rana po postrzale, ani odcięta ręka. Najbardziej boli rana w sercu, bo zostaje. Na zawsze. Takie rany nigdy nie znikają, może nam się wydawać,że znikają ale jednak zawsze ślad po nich jest i będzie jak to mówimy na przyszłość. Nie chciałbym wytykać palcami, ale gdyby ktoś był inny albo nawet kilka osób byłoby innych to wszystko byłoby inaczej. Chciałbym coś zmienić ale na razie nic nie zmienię, mi pozostaje tylko czekać bo jak na razie jak to mówią pewne osoby więcej psuję jak naprawiam, a tylko staram się pomóc. Wracając do głównego tematu.
Ten blog jest dla mnie na prawdę ważny i niezwykle raduje się jak codziennie liczba czytelników wzrasta, to wspaniałe uczucie. Niczym niezastąpione. Lepszym uczuciem jest tylko pomoc przyjaciela. Właśnie, pytaliście jak w sprawie przyjaciół. Odpowiem więc na to pytanie.
Z jednym przyjacielem od powrotu z Wieliczki widziałem się dwa razy. Cóż...jest zapracowany, szczerze mówiąc trochę mi go brakuje.
Z drugim widuję się regularnie. Mimo,że czasami jest na mnie zły przez moje błędy ale nie ma mi ich za złe, więc jest wszystko w porządku.
Trzeciego nie ma, najwyraźniej nigdy nie było, więc nie mogę tego zmienić.
Powiem Wam szczerze,że w sprawach codziennych przydałaby mi się Wasza pomoc. Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś kto może modlił się za mnie, z pewnością to najlepszy sposób pomocy. Najlepszą modlitwą byłby dziesiątek różańca, byłbym za to wdzięczny gdyby był odmawiany za mnie. To moja osobista prośba, wiem,że już niektórym mogę powiedzieć dziękuję :)
No i cóż, chyba powoli koniec tej przemowy. Dziękuję Wam za to,że jesteście i mnie nadal czytacie wytrwale. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, życzę Wam wszystkiego dobrego i jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję :P .
Autor: Mateusz Orzeł
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
Na początku chciałem bardzo serdecznie pozdrowić pewne osoby, z tego co wiem czytają mnie księża także z mojej parafii. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie ;)
Chciałem także pozdrowić wszystkich zakonników, osoby będące w zakonie lub siostry zakonne, dziękuję,że macie czas żeby tutaj zaglądnąć, pozdrawiam Was serdecznie! ;)
Pozdrawiam także wszystkie osoby konsekrowane i dziękuję za Waszą obecność.
A najserdeczniej pozdrawiam Was wszystkich, którzy czytacie bloga i którzy jesteście ze mną. Czytelników z innych państw, ponieważ jest Was bardzo dużo. Aktualnie czyta mnie 4583. Jestem Wam na prawdę bardzo wdzięczny, nie wiem czasami co powiedzieć jak widzę,że codziennie ta liczba wzrasta. Po prostu nie wiem co powiedzieć, nie mogę chyba nic powiedzieć jak: Dziękuję! Bardzo serdecznie. Jutro z okazji tak wspaniałej liczby pojawi się specjał. Rozprawka, bardzo ciekawa rozprawka ;)
W moim życiu dzieje się wiele trudów, przechodzę przez wiele problemów, wiele trudnych decyzji, a każda z nich zmienia mnie czasami na lepsze czasami na gorsze. Ostatnio bardziej to drugie.
Czasami mam ochotę po prostu iść do lasu, odizolować się od wszystkiego co mnie spotyka, co tutaj na blogu już powiedziałem. Wiecie co najbardziej boli? Najbardziej nie boli rana po postrzale, ani odcięta ręka. Najbardziej boli rana w sercu, bo zostaje. Na zawsze. Takie rany nigdy nie znikają, może nam się wydawać,że znikają ale jednak zawsze ślad po nich jest i będzie jak to mówimy na przyszłość. Nie chciałbym wytykać palcami, ale gdyby ktoś był inny albo nawet kilka osób byłoby innych to wszystko byłoby inaczej. Chciałbym coś zmienić ale na razie nic nie zmienię, mi pozostaje tylko czekać bo jak na razie jak to mówią pewne osoby więcej psuję jak naprawiam, a tylko staram się pomóc. Wracając do głównego tematu.
Ten blog jest dla mnie na prawdę ważny i niezwykle raduje się jak codziennie liczba czytelników wzrasta, to wspaniałe uczucie. Niczym niezastąpione. Lepszym uczuciem jest tylko pomoc przyjaciela. Właśnie, pytaliście jak w sprawie przyjaciół. Odpowiem więc na to pytanie.
Z jednym przyjacielem od powrotu z Wieliczki widziałem się dwa razy. Cóż...jest zapracowany, szczerze mówiąc trochę mi go brakuje.
Z drugim widuję się regularnie. Mimo,że czasami jest na mnie zły przez moje błędy ale nie ma mi ich za złe, więc jest wszystko w porządku.
Trzeciego nie ma, najwyraźniej nigdy nie było, więc nie mogę tego zmienić.
Powiem Wam szczerze,że w sprawach codziennych przydałaby mi się Wasza pomoc. Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś kto może modlił się za mnie, z pewnością to najlepszy sposób pomocy. Najlepszą modlitwą byłby dziesiątek różańca, byłbym za to wdzięczny gdyby był odmawiany za mnie. To moja osobista prośba, wiem,że już niektórym mogę powiedzieć dziękuję :)
No i cóż, chyba powoli koniec tej przemowy. Dziękuję Wam za to,że jesteście i mnie nadal czytacie wytrwale. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, życzę Wam wszystkiego dobrego i jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję :P .
Autor: Mateusz Orzeł
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
piątek, 27 kwietnia 2018
,,Czas"
Na wszystko potrzeba czasu.
Może on pomoże, może znowu będzie taku.
Wiecie ja wciąż jednego nie rozumiem.
Czemu życie ciągle przeciwko mnie knuje?
Czemu moje serce na zło się otwiera?
A dobro zamraża się we mnie właśnie teraz?
Czemu nie umiem postępować jak światło?
Albo chociaż tak by nigdy ono nie zgasło?
Bracia, Wy którzy blisko mnie jesteście.
Pomóżcie bo płaczę, chyba jestem we śnie.
W koszmarze z którego nigdy się nie obudzę.
W którym będę sobie zdawać sprawę, że ciągle się trudzę.
Autor: Mateusz Orzeł
Może on pomoże, może znowu będzie taku.
Wiecie ja wciąż jednego nie rozumiem.
Czemu życie ciągle przeciwko mnie knuje?
Czemu moje serce na zło się otwiera?
A dobro zamraża się we mnie właśnie teraz?
Czemu nie umiem postępować jak światło?
Albo chociaż tak by nigdy ono nie zgasło?
Bracia, Wy którzy blisko mnie jesteście.
Pomóżcie bo płaczę, chyba jestem we śnie.
W koszmarze z którego nigdy się nie obudzę.
W którym będę sobie zdawać sprawę, że ciągle się trudzę.
Autor: Mateusz Orzeł
czwartek, 26 kwietnia 2018
,,Nie mogę"
Dłużej już nie zniosę,
ciągle jarzmo niosę.
Wciąż jestem nieokrzesany,
tak bardzo niewytrwały.
Zły, człowiek najgorszy na świecie,
nie pokazuję tego w internecie.
Jestem za słaby, za durny, zbyt głupi,
dawno z ust nie powiedziałem, że jest supi*.
Mam jedną nadzieję, jedną jedyną,
a moją nadzieją jest miłość.
Potrafi być blisko, kiedy mi jej potrzeba,
byle tylko była, właśnie spadła mi z nieba.
Boże dopomóż, bo ja już nie zniosę,
dłużej tego jarzma, które dałeś, nie uniosę.
Autor: Mateusz Orzeł
*Supi - Super.
ciągle jarzmo niosę.
Wciąż jestem nieokrzesany,
tak bardzo niewytrwały.
Zły, człowiek najgorszy na świecie,
nie pokazuję tego w internecie.
Jestem za słaby, za durny, zbyt głupi,
dawno z ust nie powiedziałem, że jest supi*.
Mam jedną nadzieję, jedną jedyną,
a moją nadzieją jest miłość.
Potrafi być blisko, kiedy mi jej potrzeba,
byle tylko była, właśnie spadła mi z nieba.
Boże dopomóż, bo ja już nie zniosę,
dłużej tego jarzma, które dałeś, nie uniosę.
Autor: Mateusz Orzeł
*Supi - Super.
środa, 25 kwietnia 2018
Relacje z wycieczki i odpowiedzi na pytania :D
Dzisiaj byliśmy z moją klasą na wycieczce w Starym Sączu. Zwiedziliśmy:
- Ołtarz Papieski, gdzie została kanonizowana św. Kinga.
Obraz św. Kingi, widać go na zdjęciu. Pokażę go w przybliżeniu.
- Klasztor sióstr klarysek w Starym Sączu.
Sufit
Prezbiterium
Organy
- Muzeum zabytkowe.
Tutaj już zdjęć nie przesyłam, bo szczerze mówiąc mało tam było ciekawych rzeczy :P
Bardzo fajnie było, później poszliśmy na lody i do parku :D Jestem zadowolony, także widząc,że mój Canon 1300D sprawuje się jak najlepiej. To aparat idealnie dostosowany do mnie i dlatego jestem zadowolony :P.
Pytacie także co ze spraw takich ogólnych, więc także odpowiem na Wasze pytania.
,,Jak jest po stracie przyjaciela?" - Jakoś się ogarnąłem po stracie przyjaciela, w końcu czas leczy rany. Wiem,że każdy człowiek popełnia błędy, ja może i popełniłem ich zbyt dużo, cóż trudno tu powiedzieć mało albo nie chciałem.
,,Jak w klasie? Akceptują Cię?" - W klasie mnie akceptują, cieszą się,że wróciłem i ja także cieszę się z tego powodu. Jest mi w tej szkole bardzo dobrze, uczę się jak należy :D
,,Czy masz dziewczynę? Jeśli nie, to chciałbyś mieć?" - Nie, nie mam dziewczyny. Hmmm, może :D
,,Jak długo będziesz kościelnym?" - Na razie zapowiada się do końca czerwca. Później hmm, nie wiem.
Jeśli chcesz zadać mi pytanie, to śmiało zadawaj! Odpowiem, czekam :D
Pozdrawiam wszystkich ;)
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
- Ołtarz Papieski, gdzie została kanonizowana św. Kinga.
Obraz św. Kingi, widać go na zdjęciu. Pokażę go w przybliżeniu.
- Klasztor sióstr klarysek w Starym Sączu.
Prezbiterium
Organy
Ambona
- Muzeum zabytkowe.
Tutaj już zdjęć nie przesyłam, bo szczerze mówiąc mało tam było ciekawych rzeczy :P
Bardzo fajnie było, później poszliśmy na lody i do parku :D Jestem zadowolony, także widząc,że mój Canon 1300D sprawuje się jak najlepiej. To aparat idealnie dostosowany do mnie i dlatego jestem zadowolony :P.
Pytacie także co ze spraw takich ogólnych, więc także odpowiem na Wasze pytania.
,,Jak jest po stracie przyjaciela?" - Jakoś się ogarnąłem po stracie przyjaciela, w końcu czas leczy rany. Wiem,że każdy człowiek popełnia błędy, ja może i popełniłem ich zbyt dużo, cóż trudno tu powiedzieć mało albo nie chciałem.
,,Jak w klasie? Akceptują Cię?" - W klasie mnie akceptują, cieszą się,że wróciłem i ja także cieszę się z tego powodu. Jest mi w tej szkole bardzo dobrze, uczę się jak należy :D
,,Czy masz dziewczynę? Jeśli nie, to chciałbyś mieć?" - Nie, nie mam dziewczyny. Hmmm, może :D
,,Jak długo będziesz kościelnym?" - Na razie zapowiada się do końca czerwca. Później hmm, nie wiem.
Jeśli chcesz zadać mi pytanie, to śmiało zadawaj! Odpowiem, czekam :D
Pozdrawiam wszystkich ;)
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
wtorek, 24 kwietnia 2018
,,Prezenty"
Czasami nie są konieczne,
czasami też nie są bezpieczne,
czasami działają na nerwy
czasami dobre są prezenty.
Każdy sądzę,że je lubi,
nikt tym się nie chlubi,
wszyscy to doceniają,
wtedy się starają,
każdy ma ich wiele,
miło jest mieć je z przyjacielem,
wtedy wszędzie jest wesele.
Wszyscy cieszą się radośnie,
nikt nie patrzy litośnie.
Nerwy nikogo nie wzburzają.
Prezenty taką właśnie moc mają.
Autor: Mateusz Orzeł
czasami też nie są bezpieczne,
czasami działają na nerwy
czasami dobre są prezenty.
Każdy sądzę,że je lubi,
nikt tym się nie chlubi,
wszyscy to doceniają,
wtedy się starają,
każdy ma ich wiele,
miło jest mieć je z przyjacielem,
wtedy wszędzie jest wesele.
Wszyscy cieszą się radośnie,
nikt nie patrzy litośnie.
Nerwy nikogo nie wzburzają.
Prezenty taką właśnie moc mają.
Autor: Mateusz Orzeł
poniedziałek, 23 kwietnia 2018
Jak bardzo Bóg nas kocha?
Kiedyś w jednym poście powiedziałem,że miłość Boża jest niepojęta dla nas. Przyznam się,że czasami nie potrafię pojąć tej miłości. To wszystko prawdę mówiąc brzmi jak bajka, jak może ktoś być z Tobą od urodzenia, zawsze troszczyć się o Ciebie, kochać Cię najwięcej niż wszyscy inni, niż właśni rodzice, zapewniać Ci wszystko, oddać za Ciebie życie, pozostać z Tobą, nigdy Cię nie opuszczać, obdarowywać łaskami i darami, dawać wszystko czego nam potrzeba, oddawać samego siebie każdego dnia, zsyłać dla nas pouczenia, uczyć nas i kształtować każdego dnia, stworzyć coś dla nas? Właśnie, to brzmi jak bajka, jest wręcz nie do uwierzenia, ale tak jest. To wszystko co napisałem wyżej to prawda, ale tego co Bóg dla nas robi jest o wiele więcej. Bóg posłał swojego syna Jezusa dla nas, bo przecież my musieliśmy zaznać odkupienia inaczej bylibyśmy wiecznie w otchłaniach grzechu, a Jezus dobrowolnie pokazał,że nikt nas nie kocha tak jak On, kiedy ofiarował siebie na krzyżu. Mało Mu było, bo chciał jeszcze z nami pozostać.
Jezus został z nami w Tabernakulum. To Jego dom, a jest On z nami, bo chce. Kocha nas i każdego dnia On chce nam się ofiarować. Bóg ofiarować dla człowieka! To na prawdę niepojęte,że Bóg , ktoś kto ma wszystko i będzie mieć wszystko, że do Niego należy to wszystko co my mamy patrzy na nas bo nas kocha. Miłość Boga polega na wszystkim. Gdyby nie tchnienie Boga, to Ciebie nie byłoby na świecie! On chce nas kochać, jak najmocniej. Chce słuchać, gdy nam coś dolega. Bóg to osoba, UKRYTA pod postacią chleba. On na prawdę tam jest. Kocha nas do tego stopnia,że zrobi dla nas wszystko a nawet już to zrobił! Teraz każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: Czy ja potrafię ofiarować siebie innym tak jak Jezus? Hmm...dobre pytanie. Muszę na tym pomyśleć i Wam też radzę ;). Z tą myślą zostawiam Was, nie pomińcie tej myśli! Ponieważ jak ktoś z Was był mały to dla niego autorytetem byli rodzice, a Bóg to nasz Ojciec. Więc powinniśmy mieć Go za autorytet i chociaż próbować naśladować w tym co mówił, Jezus robił to co mówił, wszystko z miłości. Spróbujmy naśladować Go właśnie w tej miłości, wobec każdego człowieka. Bo Jezus kocha każdego tak samo.
Ponieważ jestem na Fototechniku od czasu do czasu będą pojawiały się posty lub wiersze ze zdjęciami, ponieważ dla mnie to jest praktyka :D i urozmaicenie bloga. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie ;)
Polecam tę pieśń: https://www.youtube.com/watch?v=wgg4jO-kH7I
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
Ponieważ jestem na Fototechniku od czasu do czasu będą pojawiały się posty lub wiersze ze zdjęciami, ponieważ dla mnie to jest praktyka :D i urozmaicenie bloga. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie ;)
Polecam tę pieśń: https://www.youtube.com/watch?v=wgg4jO-kH7I
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
niedziela, 22 kwietnia 2018
,,Złapałem miłość"
Dotknąłem jedną ręką tej pięknej miłości,
która napełniła mnie w całej Swej wielkości.
Niewiarygodne, jakie to przepiękne. Ona
jest wszędzie, jest zawsze blisko, gdy mi Jej
potrzeba. Za nią nie oddałbym nawet gwiazdki
Z nieba! To jest wielkie, niemożliwe.
Podejdę do tego wielce skawpliwie.
Trudno ją opisać, mogłem ją na prawdę misiać!
Czułem ją, tu w sercu, głęboko.
Czułem w serduszku jak ona jest szeroko!
Czas by ją dostrzegać, bo jest niespodziewana!
Piękna, nieskazitelna, wielka i doskonała!
Boże, mój Boże do Ciebie te słowa!
Bo Twoja miłość to wielka we mnie odnowa!
Autor: Mateusz Orzeł
która napełniła mnie w całej Swej wielkości.
Niewiarygodne, jakie to przepiękne. Ona
jest wszędzie, jest zawsze blisko, gdy mi Jej
potrzeba. Za nią nie oddałbym nawet gwiazdki
Z nieba! To jest wielkie, niemożliwe.
Podejdę do tego wielce skawpliwie.
Trudno ją opisać, mogłem ją na prawdę misiać!
Czułem ją, tu w sercu, głęboko.
Czułem w serduszku jak ona jest szeroko!
Czas by ją dostrzegać, bo jest niespodziewana!
Piękna, nieskazitelna, wielka i doskonała!
Boże, mój Boże do Ciebie te słowa!
Bo Twoja miłość to wielka we mnie odnowa!
Autor: Mateusz Orzeł
Bóg Cię kocha!
Opowiem Wam pewną historyjkę, wziętą z życia.
Miałem kiedyś jednego przyjaciela, który w moim życiu wiele zmienił. Traktowałem go jak brata, pisałem o nim wiersze. Miałem go dwa lata. Był pewien moment, kiedy zaczęliśmy się non stop mocno kłócić, naprawdę mocno. Nasza rozmowa to nie była rozmowa, ale kłótnie. W chwilach kłótni człowiek podejmuje pochopne decyzje, czasami nawet za pochopne a potem się ich żałuje, lub nie. Różnie, zależy od osoby. Wracając, pokłóciliśmy się ostro, poleciało wiele słów, które nie powinny paść. Wtedy popełniłem błąd, powiedziałem coś czego nie powinienem był mówić i sprawa dla mnie mogła zakończyć się nie ciekawie. W skrócie prawie biliśmy się. Siedząc w Kościele i myśląc o tym ogarnął mnie niezwykły spokój, zostałem napełniony miłością, miłością przez którą zmieniłem swoje postępowanie. Moment wlania tych wspaniałych uczuć był niezwykły, cóż trudno to opisać. Kiedy się jednak zorientowałem było za późno, nie ma przyjaźni już od dawna. Sądzę, że głównie z naszej wspólnej winy. Ciekawe jednak jest to,że ja mogłem gadać na niego złe rzeczy do kogoś, on nie powiedział nic. Ciekawą też rzeczą jest to,że cokolwiek mu powiedziałem to nie wygadał ani razu. Do teraz i zapewne nie wyda. Ciekawi mnie też jego charakter, nie znam spokojniejszego człowieka. Ma bardzo zimną krew, podchodzi do wszystkiego na spokojnie, potrafi przemyśleć, ma poczucie humoru. Cóż przyznam szczerze, brakuje mi go trochę. Bardzo mi pomógł i doradzał, wykazywał się w prost nieocenioną troską w stosunku do mnie i nawet jak nie ma przyjaźni potrafi mi tą troskę okazać. Wielka szkoda,że nie chciał przyjąć ode mnie przeprosin, za mój głupi błąd, ale nie dziwię się jemu, gdybym był na jego miejscu sam nie wiem czy bym przyjął. Mówię Wam o tym bo to są elementy istotne, czasami jest tak,że przejedziemy się na ludziach ale mimo wszystko z czasem przychodzi to co oni dla nas zrobili. Ja dopiero teraz dostrzegłem to ile on zrobił dla mnie a ile ja dla niego, zrobił wiele wiele razy więcej. Owszem, było więcej kłótni ale co to ma zaznaczenie? Po co się kłócić, kiedy nie ma się o co? Wiem do tej pory, że cokolwiek by nie było mam najlepszą osobę na świecie, na której mogę polegać. Na moim Bogu. On mnie nigdy nie zawiedzie, On mi zawsze przebaczy, On mi zawsze pomoże choćby nie wiem co. Mogą góry się walić a i tak nie są potężniejsze niż miłość Boga! Świat nie jest równy Jego miłości! Chciałbym dzień w dzień czuć Jego miłość, tak wspaniałą, taki piękny spokój, takie piękne uczucia, ciągle uśmiech na twarzy. To jest wspaniałe. Jak ja tutaj na ziemi zaznałem czegoś takiego dwa razy to ja sobie nie wyobrażam co może być w Niebie, moi drodzy bracia i siostry daje Wam gwarancję,że dla czegoś takiego warto żyć dobrze! Na prawdę! Może wszystko się walić - a Bóg zawsze będzie nas kochał. Do tego doszedłem przez to doświadczenie życiowe, Bóg dał mi pokazać,że jest i będzie i mnie nie opuści. Jestem mu za to wdzięczny i bardzo Go kocham. Każdego kto czyta ten post mam dla niego zadanie: Spróbuj dostrzec w swoim życiu te małe elementy, które ktoś dla Ciebie zrobił. Ktoś kogo kochasz lub kto jest dla Ciebie bliski. Spróbuj dostrzegać to każdego dnia.
To dopiero wyzwanie! Ale dasz radę, jestem pewien ja także będę próbował. Ponieważ nie chcę więcej takich sytuacji,że nie potrafiłem dostrzec co kto dla mnie zrobił a było tego tak wiele...Szkoda mi i tego przyjaciela, ale szkoda mi także dwóch lat. To na prawdę kawał czasu. Cóż, czasami tak jest w życiu. Pamiętajmy,że poprzez pracę nad sobą można zapobiec takim sytuacjom, po to Wam to piszę. Haha, dlatego mówię,że nie jestem dobrym wzorem do naśladowania ;). Dziękuję za przeczytanie i mam nadzieję,że zadanie będzie zrobione bo inaczej będzie BZ :) :D
Pozdrawiam wszystkich! ;)
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
Miałem kiedyś jednego przyjaciela, który w moim życiu wiele zmienił. Traktowałem go jak brata, pisałem o nim wiersze. Miałem go dwa lata. Był pewien moment, kiedy zaczęliśmy się non stop mocno kłócić, naprawdę mocno. Nasza rozmowa to nie była rozmowa, ale kłótnie. W chwilach kłótni człowiek podejmuje pochopne decyzje, czasami nawet za pochopne a potem się ich żałuje, lub nie. Różnie, zależy od osoby. Wracając, pokłóciliśmy się ostro, poleciało wiele słów, które nie powinny paść. Wtedy popełniłem błąd, powiedziałem coś czego nie powinienem był mówić i sprawa dla mnie mogła zakończyć się nie ciekawie. W skrócie prawie biliśmy się. Siedząc w Kościele i myśląc o tym ogarnął mnie niezwykły spokój, zostałem napełniony miłością, miłością przez którą zmieniłem swoje postępowanie. Moment wlania tych wspaniałych uczuć był niezwykły, cóż trudno to opisać. Kiedy się jednak zorientowałem było za późno, nie ma przyjaźni już od dawna. Sądzę, że głównie z naszej wspólnej winy. Ciekawe jednak jest to,że ja mogłem gadać na niego złe rzeczy do kogoś, on nie powiedział nic. Ciekawą też rzeczą jest to,że cokolwiek mu powiedziałem to nie wygadał ani razu. Do teraz i zapewne nie wyda. Ciekawi mnie też jego charakter, nie znam spokojniejszego człowieka. Ma bardzo zimną krew, podchodzi do wszystkiego na spokojnie, potrafi przemyśleć, ma poczucie humoru. Cóż przyznam szczerze, brakuje mi go trochę. Bardzo mi pomógł i doradzał, wykazywał się w prost nieocenioną troską w stosunku do mnie i nawet jak nie ma przyjaźni potrafi mi tą troskę okazać. Wielka szkoda,że nie chciał przyjąć ode mnie przeprosin, za mój głupi błąd, ale nie dziwię się jemu, gdybym był na jego miejscu sam nie wiem czy bym przyjął. Mówię Wam o tym bo to są elementy istotne, czasami jest tak,że przejedziemy się na ludziach ale mimo wszystko z czasem przychodzi to co oni dla nas zrobili. Ja dopiero teraz dostrzegłem to ile on zrobił dla mnie a ile ja dla niego, zrobił wiele wiele razy więcej. Owszem, było więcej kłótni ale co to ma zaznaczenie? Po co się kłócić, kiedy nie ma się o co? Wiem do tej pory, że cokolwiek by nie było mam najlepszą osobę na świecie, na której mogę polegać. Na moim Bogu. On mnie nigdy nie zawiedzie, On mi zawsze przebaczy, On mi zawsze pomoże choćby nie wiem co. Mogą góry się walić a i tak nie są potężniejsze niż miłość Boga! Świat nie jest równy Jego miłości! Chciałbym dzień w dzień czuć Jego miłość, tak wspaniałą, taki piękny spokój, takie piękne uczucia, ciągle uśmiech na twarzy. To jest wspaniałe. Jak ja tutaj na ziemi zaznałem czegoś takiego dwa razy to ja sobie nie wyobrażam co może być w Niebie, moi drodzy bracia i siostry daje Wam gwarancję,że dla czegoś takiego warto żyć dobrze! Na prawdę! Może wszystko się walić - a Bóg zawsze będzie nas kochał. Do tego doszedłem przez to doświadczenie życiowe, Bóg dał mi pokazać,że jest i będzie i mnie nie opuści. Jestem mu za to wdzięczny i bardzo Go kocham. Każdego kto czyta ten post mam dla niego zadanie: Spróbuj dostrzec w swoim życiu te małe elementy, które ktoś dla Ciebie zrobił. Ktoś kogo kochasz lub kto jest dla Ciebie bliski. Spróbuj dostrzegać to każdego dnia.
To dopiero wyzwanie! Ale dasz radę, jestem pewien ja także będę próbował. Ponieważ nie chcę więcej takich sytuacji,że nie potrafiłem dostrzec co kto dla mnie zrobił a było tego tak wiele...Szkoda mi i tego przyjaciela, ale szkoda mi także dwóch lat. To na prawdę kawał czasu. Cóż, czasami tak jest w życiu. Pamiętajmy,że poprzez pracę nad sobą można zapobiec takim sytuacjom, po to Wam to piszę. Haha, dlatego mówię,że nie jestem dobrym wzorem do naśladowania ;). Dziękuję za przeczytanie i mam nadzieję,że zadanie będzie zrobione bo inaczej będzie BZ :) :D
Pozdrawiam wszystkich! ;)
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
,,Kim jestem?"
Kim ja jestem?
Kim się stałem?
Czemu złamałem?
Co ja miałem?
Nie poznaję powoli siebie,
chciałbym być bliżej Ciebie,
na razie jednak nie potrafię.
Prędzej moje serce stracę.
Nie ulegnę pokusie.
Prędzej serce skruszę.
Dlaczego, mój Boże
pytam Ciebie? Czemu jeszcze
nie jestem w Niebie?
Czemu stałem się taki?
sam już nie wiem jaki.
Kim ja jestem, kim się stałem?
Lekko chyba się złamałem.
Autor: Mateusz Orzeł
Kim się stałem?
Czemu złamałem?
Co ja miałem?
Nie poznaję powoli siebie,
chciałbym być bliżej Ciebie,
na razie jednak nie potrafię.
Prędzej moje serce stracę.
Nie ulegnę pokusie.
Prędzej serce skruszę.
Dlaczego, mój Boże
pytam Ciebie? Czemu jeszcze
nie jestem w Niebie?
Czemu stałem się taki?
sam już nie wiem jaki.
Kim ja jestem, kim się stałem?
Lekko chyba się złamałem.
Autor: Mateusz Orzeł
czwartek, 19 kwietnia 2018
,,Co lubię?"
Wielu z Was wciąż pyta mnie oto samo,
ja na to odpowiadam śmiało. Każdy
człowiek lubi co innego, ja lubię
spacery z każdym kolegą. Lubię także
muzykę, chwile dobre oglądać.
Lecz nie lubię w złe chwile zaglądać.
Kocham moją rodzinę, przyjaciół, znajomych,
którzy radość serca sprawiają w moje strony.
Lubię zwierzęta, które są dobre i wiedzą jak
zachować się dobrze. Uwielbiam chodzić
do Kościoła, w nim na nowo odkrywać
swoją stronę. A co najważniejsze -
Kocham Boga, bo z Nim wszystko wokół,
a przy Nim wszystko to nic, trochu.
Przyznam się szczerze, że choć czasami Go
nie dostrzegam, to jednak wiem,że jest
i w życiu bym Go nie odsprzedał. Bardzo
Go sławię i sławić Go będę, Jemu chwałę
należy wykładać wszędzie.
Autor: Mateusz Orzeł
ja na to odpowiadam śmiało. Każdy
człowiek lubi co innego, ja lubię
spacery z każdym kolegą. Lubię także
muzykę, chwile dobre oglądać.
Lecz nie lubię w złe chwile zaglądać.
Kocham moją rodzinę, przyjaciół, znajomych,
którzy radość serca sprawiają w moje strony.
Lubię zwierzęta, które są dobre i wiedzą jak
zachować się dobrze. Uwielbiam chodzić
do Kościoła, w nim na nowo odkrywać
swoją stronę. A co najważniejsze -
Kocham Boga, bo z Nim wszystko wokół,
a przy Nim wszystko to nic, trochu.
Przyznam się szczerze, że choć czasami Go
nie dostrzegam, to jednak wiem,że jest
i w życiu bym Go nie odsprzedał. Bardzo
Go sławię i sławić Go będę, Jemu chwałę
należy wykładać wszędzie.
Autor: Mateusz Orzeł
,,Szkoła"
Szkoła wiele zmienia,
uczy, szkoli, daje tchnienia.
Nie w każdej szkole człowiek
czuje się jak w swojej,
więc czasami przychodzi chwila,
że pora zmienić szkołę. Człowiek musi
być szczęśliwy, a co najważniejsze
musi być prawdziwy.
Autor: Mateusz Orzeł
uczy, szkoli, daje tchnienia.
Nie w każdej szkole człowiek
czuje się jak w swojej,
więc czasami przychodzi chwila,
że pora zmienić szkołę. Człowiek musi
być szczęśliwy, a co najważniejsze
musi być prawdziwy.
Autor: Mateusz Orzeł
,,To co było"
To co było, już nigdy nie wróci,
moje serce wciąż będzie się smucić.
Może i żałuje,że tak postąpiłem,
lecz sądziłem,że będzie mile.
Dwa lata to tak wiele, to tak
wielka liczba, która nagle z moich
drzwi serca wyszła. Nie ma czasu
już na zmiany, nie ma czasu by
pogłębiać stare rany. Teraz trzeba
iść do przodu, byle dobrze, śmiało, znowu.
Autor: Mateusz Orzeł
moje serce wciąż będzie się smucić.
Może i żałuje,że tak postąpiłem,
lecz sądziłem,że będzie mile.
Dwa lata to tak wiele, to tak
wielka liczba, która nagle z moich
drzwi serca wyszła. Nie ma czasu
już na zmiany, nie ma czasu by
pogłębiać stare rany. Teraz trzeba
iść do przodu, byle dobrze, śmiało, znowu.
Autor: Mateusz Orzeł
poniedziałek, 16 kwietnia 2018
Powracam na Fototechnika! Nowość/Starość + Niespodzianka!
Cóż, wielu z Was ciekawią moje losy. W tym poście trochę o nich opowiem.
Tydzień temu wróciłem z Wieliczki, rodzice w raz ze mną i lekarzem zdecydowali,że muszę być w Sączu głównie chodzi o problemy zdrowotne, lecz nie ukrywam,że są też inne powody. Sam potrzebowałem czasu, żeby zebrać myśli, a w związku z tym,że liczba czytelników na tym wspaniałym blogu dzięki Wam ciągle wzrasta postaram się codziennie coś wstawić: Post lub wiersz.
Jeżeli w danym dniu nic się nie pojawi, to w następnym będą dwie rzeczy. To ta niespodzianka :D
Ci co wiedzieli,że się przepisałem s powrotem pytali: ,,Jak mnie przyjęli w Technikum?" odpowiem na to pytanie: Bardzo dobrze. Uwielbiam ludzi, którzy są tutaj i którzy mnie tak miło przyjęli. Moja ukochana rodzinka tak samo, wspierają mnie i wiedzą co jest dla mnie dobre. Dziękuję Wam za to rodzinko! Dziękuję,że choćby nie wiem co Wy zawsze będziecie. Dziękuję także przyjaciołom za to samo, wszystkim, którzy w jakimkolwiek stopniu okazali mi wsparcie! ;) Prywatne Liceum Ogólnokształcące Franciszkanów w Wieliczce, nie będę ukrywać to dobra, a nawet wspaniała szkoła. Każdy ma własny gust, zależy co kto lubi. Mi jednak lepiej jest w Technikum i wydaje mi się,że skończę szkołę tutaj, w Sączu w klasie B - Fototechnik (Technik Fotografii i Multimediów). Staram się także być Kościelnym u siebie na parafii, nie ze względu na zarobek, chociaż nie ukrywam,że potrzebne mi są pieniądze na sprzęt fotograficzny, po prostu dlatego,że to uwielbiam, dla mnie to naprawdę ciekawe i niezwykłe. Każdemu z Was dziękuję za dane mi wsparcie, również wszystkim czytelnikom z Wieliczki dziękuję szczególnie i przepraszam, jeśli macie do mnie jakąś urazę. Czas być szczęśliwym i szczęściem kierować się. Chciałbym to w reszcie osiągnąć, chyba powoli do tego zmierzam. Niestety albo stety mam ostatnio sporo problemów na głowie, które nie rozwiązują się (stety dlatego, bo jednak problemy, czy trudności kształtują i dają do myślenia), a w ręcz przeciwnie, pogarszają się. Mam nadzieję,że wszystko się ułoży. Pozdrawiam wszystkich i każdego kto czyta niechaj Bóg błogosławi.
PS. Zachęcam do podawania pomysłów na artykuły, każdy pomysł realizuję!
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
Tydzień temu wróciłem z Wieliczki, rodzice w raz ze mną i lekarzem zdecydowali,że muszę być w Sączu głównie chodzi o problemy zdrowotne, lecz nie ukrywam,że są też inne powody. Sam potrzebowałem czasu, żeby zebrać myśli, a w związku z tym,że liczba czytelników na tym wspaniałym blogu dzięki Wam ciągle wzrasta postaram się codziennie coś wstawić: Post lub wiersz.
Jeżeli w danym dniu nic się nie pojawi, to w następnym będą dwie rzeczy. To ta niespodzianka :D
Ci co wiedzieli,że się przepisałem s powrotem pytali: ,,Jak mnie przyjęli w Technikum?" odpowiem na to pytanie: Bardzo dobrze. Uwielbiam ludzi, którzy są tutaj i którzy mnie tak miło przyjęli. Moja ukochana rodzinka tak samo, wspierają mnie i wiedzą co jest dla mnie dobre. Dziękuję Wam za to rodzinko! Dziękuję,że choćby nie wiem co Wy zawsze będziecie. Dziękuję także przyjaciołom za to samo, wszystkim, którzy w jakimkolwiek stopniu okazali mi wsparcie! ;) Prywatne Liceum Ogólnokształcące Franciszkanów w Wieliczce, nie będę ukrywać to dobra, a nawet wspaniała szkoła. Każdy ma własny gust, zależy co kto lubi. Mi jednak lepiej jest w Technikum i wydaje mi się,że skończę szkołę tutaj, w Sączu w klasie B - Fototechnik (Technik Fotografii i Multimediów). Staram się także być Kościelnym u siebie na parafii, nie ze względu na zarobek, chociaż nie ukrywam,że potrzebne mi są pieniądze na sprzęt fotograficzny, po prostu dlatego,że to uwielbiam, dla mnie to naprawdę ciekawe i niezwykłe. Każdemu z Was dziękuję za dane mi wsparcie, również wszystkim czytelnikom z Wieliczki dziękuję szczególnie i przepraszam, jeśli macie do mnie jakąś urazę. Czas być szczęśliwym i szczęściem kierować się. Chciałbym to w reszcie osiągnąć, chyba powoli do tego zmierzam. Niestety albo stety mam ostatnio sporo problemów na głowie, które nie rozwiązują się (stety dlatego, bo jednak problemy, czy trudności kształtują i dają do myślenia), a w ręcz przeciwnie, pogarszają się. Mam nadzieję,że wszystko się ułoży. Pozdrawiam wszystkich i każdego kto czyta niechaj Bóg błogosławi.
PS. Zachęcam do podawania pomysłów na artykuły, każdy pomysł realizuję!
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
niedziela, 15 kwietnia 2018
Śmierć
WSTĘP: Akcja dzieje się w 1543 roku, główny bohater to za dnia kowal, a nocą skrytobójca z Bractwa. Opowiadanie mówi o losach bohatera w Bractwie oraz podczas trudnej dla niego decyzji.
Śmierć
Mateusz Orzeł
Pewnego dnia o poranku, kiedy nie było żadnej chmurki na niebie, postanowiłem zmienić coś w sobie. Jestem kowalem w Falkret, mam swojego czeladnika, który lubi mi pomagać, ale nocą jestem kimś innym. Jestem skrytobójcą, zabójcą Bractwa. Chciałem to zmienić. Szef wezwał mnie do siebie, wtedy byłem ciekaw, czego chce.
Pamiętam jeszcze naszą rozmowę, opowiem Ci.
- Ach...W końcu przyszedłeś, cóż...nie spieszyło Ci się. - mówi znudzony szef.
- Mam wiele spraw na głowie - odpowiada Skrytobójca.
- Dobrze, nieważne. Mam dla Ciebie kolejny kontrakt. - mówi do niego szef, patrząc zdziwioną miną.
- Dawniej byliśmy rodziną, teraz ludzie przychodzą i odchodzą. Kogo mam zabić? - pyta bohater.
- Spotkałem się z kontaktem, który chciał, by zginęła Atmora. Zabij ją, a otrzymasz zapłatę. - odpowiada szef.
- Ja....ale... - przestał mówić bohater.
- Co Ci znowu nie pasuje? - pyta szef.
- Ja ją znam. Była moją dziewczyną. - mówi bohater.
- Znasz zasady, wziąłem pieniądze od kontaktu. Musi zginąć. - odpowiada zdenerwowany szef.
- Nie mogę. Nie zrobię tego, ja...kocham ją. - mówi bohater.
- Ty mały wredny.... - wstrzymuje się szef, po czym dodaje - Przystępując do bractwa wiedziałeś na co się piszesz, nie możesz teraz odmówić. Masz ją zabić. Powiedz mi jeszcze raz, że nie możesz a zajmę się Tobą, a kontrakt przekażę komu innemu.
- Nie możesz...Ja nie mogę. - odpowiada bohater.
- Tak nie będzie. Straż! - do pomieszczenia zbiega się straż - Pojmać go, związać i uwięzić.
- Zapłacisz mi za to! Nie pozwolę Ci jej skrzywdzić!
- To się okaże. - mówi szef.
Akcja przenosi się do więzienia Bractwa.
- I tak tutaj trafiłem. Nie mogłem zabić Atmory, mojej ukochanej. Muszę się stąd wydostać.
- Nie wydostaniesz się, to pomieszczenie to kamień. Jeden wielki kamień, dobrze, że łóżek nie mamy kamiennych. - mówi więzień Roppe.
- Muszę. Nie mogę jej stracić. - mówi bohater.
- Jest jeden sposób, ale nie mam pewności czy mogę Ci ufać. - odpowiada Roppe.
- Przecież widziałeś jak strażnicy mnie tutaj wnieśli! - odpowiada unosząc głos bohater.
- Tak, ale przypominam Ci, że to przez Ciebie znalazłem się w tym miejscu. Ty mnie pojmałeś i skazałeś na tortury, a kiedy nie mogłeś wyciągnąć ze mnie informacji, próbowałeś różnych sztuczek.
- odpowiada zdenerwowany Roppe.
- Pomogę Ci, możesz mieć tylko moje słowo. - mówi bohater.
- Nie mam zbytnio wyjścia, cóż… najwyżej zginiemy. - mówi Roppe po czym dodaje: Chodź tu, spróbuj się przybliżyć. Rozetnę Ci łańcuchy.
- Czy wcześniej też miałeś w ręce nóż? - pyta bohater.
- Nie, ale wiesz...magia czyni cuda. - odpowiada Roppe.
- Jesteś magiem? Nie wierzę...Dawno nie spotkałem żadnego maga, jakim jesteś magiem? - ponownie pyta bohater.
- Ognia, ogień jest moim żywiołem. - odpowiada Roppe.
- Cóż, wybacz, że Ci to zrobiłem. Nie powinienem był Ci tego zrobić.
- W porządku, wiejmy stąd. Roppe rozciął mi łańcuchy, po czym magią ognia stopił kamień i wyszliśmy kanałami. Docieramy do miasta, do Falkret, gdzie była moja ukochana Atmora. Cały czas myślałem o niej. Będąc z nią czułem się dobrze, chciałem jej to powiedzieć. Atmora prowadziła sklep kupiecki, musiałem do niej iść, biegliśmy razem z Roppe. Kiedy dotarliśmy do Falkret, zatrzymaliśmy się przed bramami i opowiedzieliśmy strażnikom, że Atmorze grozi niebezpieczeństwo. Strażnicy natychmiast podwoili czujność i ochronę, więc sądziliśmy, że nic jej się nie stanie. Wbiegliśmy następnie do sklepu Atmory, wtedy pamiętam, że rzuciłem jej się na szyję i ją pocałowałem.
- Atmoro....Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, ale...wiedziałam kim jesteś. - mówi Atmora.
- Skąd? - pyta bohater.
- Przejrzałam listy, które miałeś w domu. Wiedziałam, że jesteś skrytobójcą, bałam się, że kiedyś mnie zabijesz, ale teraz straciłam wszelkie obawy o to. - odpowiada Atmora.
- Cieszę się, ale jesteś w niebezpieczeństwie. Szef kazał mi zabić Ciebie, a ja nie potrafiłem tego zrobić. Strażnicy przy bramach nie rozpoznali mnie za jednego z nich, powiedziałem, że złapałem jednego z nich ludzi i wygadał się.
- Nie chcę Wam przeszkadzać moje drogie gołąbeczki, ale właśnie strażnicy stoją przed drzwiami. - mówi Roppe.
- Wpuśćmy ich - odpowiada Atmora.
Strażnicy wchodzą do domu.
- Stać! Nakazuję Wam stać. Ty! - Wskazuje na bohatera - Jesteś skrytobójcą! Odpowiesz za swoje występki! Reszta, jesteście współwinni!
Nagle drzwi dosłownie wpadły do środka, a wszystkie wejścia zawaliły się tak, jakby ktoś chciał, żebyśmy zostali w środku. Wtedy rozległ się ogromny ogień i dym. Strażnicy zginęli. Nie mogliśmy ich uratować, próbowaliśmy uciekać z Atmorą i Roppem.
- Roppe! Jesteś magiem ognia, tak? Spróbuj zapanować nad tym ogniem! - mówi bohater.
- Staram się, ale...to tak jakby ktoś znacznie potężniejszy oddziaływał z drugiej strony na ogień, który wchodzi tutaj. Coraz trudniej zapanować mi nad nim! - krzyczy Roppe.
Wtedy wszyscy zaczęliśmy się dusić, a z zewnątrz było słychać:
- Trzeba było ze mną nie zadzierać! - krzyczał szef.
- Twój szef jest magiem? - pyta Atmora.
- Em... tak, zapomniałem. - odpowiada bohater.
Wtedy z zewnątrz było słychać strzały. Wydawało mi się, że szef zginął od jednej z nich. My...wydawało nam się, że było już po nas. Straciliśmy przytomność i spadliśmy na ziemię. Wtem obudziłem się na placu w Falkret i widziałem Roppego i Atmorę na krzesłach drewnianych, a na głowie mieli sznurki, byli przywiązani do słupa. Wtedy usłyszałem, jak Jarl Tonor, władca naszego miasta mówił:
- Masz wybór skrytobójco. Wszyscy zawiniliście i wszyscy powinniście zginąć narażając nasze miasto, wybierz więc kto ma zginąć. Albo Atmora, albo Roppe.
- Dlaczego każesz mi wybierać? Dlaczego ja nie jestem tam zamiast jednego z nich? - mówi bohater. - Ponieważ to Tobie przypadł zaszczyt wybrania, kto ma zginąć. - odpowiada Jarl Tonor.
Po dłuższym zastanowieniu się wybrałem, by zginął Roppe.
- Wybierasz Roppe? Musisz się nauczyć. Nie zginie Roppe, zginie Atmora.
- Nie możesz tego zrobić! - krzyczy bohater i szarpie się.
Wtedy obudziłem się, byłem na łóżku w jakiejś komnacie a koło mnie stała Atmora i jakichś dziwny koleś w niebieskiej szacie.
- Myślałem,że zginęłaś... - mówi bohater. - Spokojnie,to nie byłam ja. Ta cała egzekucja to był sen, koszmar, ponieważ próbowaliśmy Cię razem z Vetrenem wyciągnąć ze śpiączki. Widzieliśmy ten sen.
- A co z Roppem? - pyta bohater.
- Jest w pokoju obok - Odpowiada Vetren. Po czym dodaje: Twój szef nie żyje, nagrodę za Twoją głową wykupiłem. Do tego uratowałem Ci życie, chyba jesteś mi coś winny, nie uważasz?
- Stokrotne dziękuję przyjacielu - mówi bohater.
Wtedy wstałem i mocno przytuliłem się do Atmory, obiecałem jej, że nigdy nie zrobię czegoś takiego oraz że będę dobry,że nie będę należał do sekt. Tak wyglądało moje życie i taka jest moja historia, której nie zmienię choćbym nie wiem jak chciał, Pekodo.
- Nie masz złej historii - odpowiada Pekoda po czym dodaje: Słyszałam gorsze, teraz ważniejsze jest,żebyś skupił się przy pomocy w organizowaniu ślubu dla mnie.
- Tak. Masz rację, to było czterdzieści lat temu. Bardzo dawno, bardzo. Nie stresuj się tak, wszystko będzie dobrze. Zawsze każda bajka ma dobre zakończenie.
- Masz rację, odpowiada Pekoda. Tak to się zaczęło i tak to się skończyło.
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
Śmierć
Mateusz Orzeł
Pewnego dnia o poranku, kiedy nie było żadnej chmurki na niebie, postanowiłem zmienić coś w sobie. Jestem kowalem w Falkret, mam swojego czeladnika, który lubi mi pomagać, ale nocą jestem kimś innym. Jestem skrytobójcą, zabójcą Bractwa. Chciałem to zmienić. Szef wezwał mnie do siebie, wtedy byłem ciekaw, czego chce.
Pamiętam jeszcze naszą rozmowę, opowiem Ci.
- Ach...W końcu przyszedłeś, cóż...nie spieszyło Ci się. - mówi znudzony szef.
- Mam wiele spraw na głowie - odpowiada Skrytobójca.
- Dobrze, nieważne. Mam dla Ciebie kolejny kontrakt. - mówi do niego szef, patrząc zdziwioną miną.
- Dawniej byliśmy rodziną, teraz ludzie przychodzą i odchodzą. Kogo mam zabić? - pyta bohater.
- Spotkałem się z kontaktem, który chciał, by zginęła Atmora. Zabij ją, a otrzymasz zapłatę. - odpowiada szef.
- Ja....ale... - przestał mówić bohater.
- Co Ci znowu nie pasuje? - pyta szef.
- Ja ją znam. Była moją dziewczyną. - mówi bohater.
- Znasz zasady, wziąłem pieniądze od kontaktu. Musi zginąć. - odpowiada zdenerwowany szef.
- Nie mogę. Nie zrobię tego, ja...kocham ją. - mówi bohater.
- Ty mały wredny.... - wstrzymuje się szef, po czym dodaje - Przystępując do bractwa wiedziałeś na co się piszesz, nie możesz teraz odmówić. Masz ją zabić. Powiedz mi jeszcze raz, że nie możesz a zajmę się Tobą, a kontrakt przekażę komu innemu.
- Nie możesz...Ja nie mogę. - odpowiada bohater.
- Tak nie będzie. Straż! - do pomieszczenia zbiega się straż - Pojmać go, związać i uwięzić.
- Zapłacisz mi za to! Nie pozwolę Ci jej skrzywdzić!
- To się okaże. - mówi szef.
Akcja przenosi się do więzienia Bractwa.
- I tak tutaj trafiłem. Nie mogłem zabić Atmory, mojej ukochanej. Muszę się stąd wydostać.
- Nie wydostaniesz się, to pomieszczenie to kamień. Jeden wielki kamień, dobrze, że łóżek nie mamy kamiennych. - mówi więzień Roppe.
- Muszę. Nie mogę jej stracić. - mówi bohater.
- Jest jeden sposób, ale nie mam pewności czy mogę Ci ufać. - odpowiada Roppe.
- Przecież widziałeś jak strażnicy mnie tutaj wnieśli! - odpowiada unosząc głos bohater.
- Tak, ale przypominam Ci, że to przez Ciebie znalazłem się w tym miejscu. Ty mnie pojmałeś i skazałeś na tortury, a kiedy nie mogłeś wyciągnąć ze mnie informacji, próbowałeś różnych sztuczek.
- odpowiada zdenerwowany Roppe.
- Pomogę Ci, możesz mieć tylko moje słowo. - mówi bohater.
- Nie mam zbytnio wyjścia, cóż… najwyżej zginiemy. - mówi Roppe po czym dodaje: Chodź tu, spróbuj się przybliżyć. Rozetnę Ci łańcuchy.
- Czy wcześniej też miałeś w ręce nóż? - pyta bohater.
- Nie, ale wiesz...magia czyni cuda. - odpowiada Roppe.
- Jesteś magiem? Nie wierzę...Dawno nie spotkałem żadnego maga, jakim jesteś magiem? - ponownie pyta bohater.
- Ognia, ogień jest moim żywiołem. - odpowiada Roppe.
- Cóż, wybacz, że Ci to zrobiłem. Nie powinienem był Ci tego zrobić.
- W porządku, wiejmy stąd. Roppe rozciął mi łańcuchy, po czym magią ognia stopił kamień i wyszliśmy kanałami. Docieramy do miasta, do Falkret, gdzie była moja ukochana Atmora. Cały czas myślałem o niej. Będąc z nią czułem się dobrze, chciałem jej to powiedzieć. Atmora prowadziła sklep kupiecki, musiałem do niej iść, biegliśmy razem z Roppe. Kiedy dotarliśmy do Falkret, zatrzymaliśmy się przed bramami i opowiedzieliśmy strażnikom, że Atmorze grozi niebezpieczeństwo. Strażnicy natychmiast podwoili czujność i ochronę, więc sądziliśmy, że nic jej się nie stanie. Wbiegliśmy następnie do sklepu Atmory, wtedy pamiętam, że rzuciłem jej się na szyję i ją pocałowałem.
- Atmoro....Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, ale...wiedziałam kim jesteś. - mówi Atmora.
- Skąd? - pyta bohater.
- Przejrzałam listy, które miałeś w domu. Wiedziałam, że jesteś skrytobójcą, bałam się, że kiedyś mnie zabijesz, ale teraz straciłam wszelkie obawy o to. - odpowiada Atmora.
- Cieszę się, ale jesteś w niebezpieczeństwie. Szef kazał mi zabić Ciebie, a ja nie potrafiłem tego zrobić. Strażnicy przy bramach nie rozpoznali mnie za jednego z nich, powiedziałem, że złapałem jednego z nich ludzi i wygadał się.
- Nie chcę Wam przeszkadzać moje drogie gołąbeczki, ale właśnie strażnicy stoją przed drzwiami. - mówi Roppe.
- Wpuśćmy ich - odpowiada Atmora.
Strażnicy wchodzą do domu.
- Stać! Nakazuję Wam stać. Ty! - Wskazuje na bohatera - Jesteś skrytobójcą! Odpowiesz za swoje występki! Reszta, jesteście współwinni!
Nagle drzwi dosłownie wpadły do środka, a wszystkie wejścia zawaliły się tak, jakby ktoś chciał, żebyśmy zostali w środku. Wtedy rozległ się ogromny ogień i dym. Strażnicy zginęli. Nie mogliśmy ich uratować, próbowaliśmy uciekać z Atmorą i Roppem.
- Roppe! Jesteś magiem ognia, tak? Spróbuj zapanować nad tym ogniem! - mówi bohater.
- Staram się, ale...to tak jakby ktoś znacznie potężniejszy oddziaływał z drugiej strony na ogień, który wchodzi tutaj. Coraz trudniej zapanować mi nad nim! - krzyczy Roppe.
Wtedy wszyscy zaczęliśmy się dusić, a z zewnątrz było słychać:
- Trzeba było ze mną nie zadzierać! - krzyczał szef.
- Twój szef jest magiem? - pyta Atmora.
- Em... tak, zapomniałem. - odpowiada bohater.
Wtedy z zewnątrz było słychać strzały. Wydawało mi się, że szef zginął od jednej z nich. My...wydawało nam się, że było już po nas. Straciliśmy przytomność i spadliśmy na ziemię. Wtem obudziłem się na placu w Falkret i widziałem Roppego i Atmorę na krzesłach drewnianych, a na głowie mieli sznurki, byli przywiązani do słupa. Wtedy usłyszałem, jak Jarl Tonor, władca naszego miasta mówił:
- Masz wybór skrytobójco. Wszyscy zawiniliście i wszyscy powinniście zginąć narażając nasze miasto, wybierz więc kto ma zginąć. Albo Atmora, albo Roppe.
- Dlaczego każesz mi wybierać? Dlaczego ja nie jestem tam zamiast jednego z nich? - mówi bohater. - Ponieważ to Tobie przypadł zaszczyt wybrania, kto ma zginąć. - odpowiada Jarl Tonor.
Po dłuższym zastanowieniu się wybrałem, by zginął Roppe.
- Wybierasz Roppe? Musisz się nauczyć. Nie zginie Roppe, zginie Atmora.
- Nie możesz tego zrobić! - krzyczy bohater i szarpie się.
Wtedy obudziłem się, byłem na łóżku w jakiejś komnacie a koło mnie stała Atmora i jakichś dziwny koleś w niebieskiej szacie.
- Myślałem,że zginęłaś... - mówi bohater. - Spokojnie,to nie byłam ja. Ta cała egzekucja to był sen, koszmar, ponieważ próbowaliśmy Cię razem z Vetrenem wyciągnąć ze śpiączki. Widzieliśmy ten sen.
- A co z Roppem? - pyta bohater.
- Jest w pokoju obok - Odpowiada Vetren. Po czym dodaje: Twój szef nie żyje, nagrodę za Twoją głową wykupiłem. Do tego uratowałem Ci życie, chyba jesteś mi coś winny, nie uważasz?
- Stokrotne dziękuję przyjacielu - mówi bohater.
Wtedy wstałem i mocno przytuliłem się do Atmory, obiecałem jej, że nigdy nie zrobię czegoś takiego oraz że będę dobry,że nie będę należał do sekt. Tak wyglądało moje życie i taka jest moja historia, której nie zmienię choćbym nie wiem jak chciał, Pekodo.
- Nie masz złej historii - odpowiada Pekoda po czym dodaje: Słyszałam gorsze, teraz ważniejsze jest,żebyś skupił się przy pomocy w organizowaniu ślubu dla mnie.
- Tak. Masz rację, to było czterdzieści lat temu. Bardzo dawno, bardzo. Nie stresuj się tak, wszystko będzie dobrze. Zawsze każda bajka ma dobre zakończenie.
- Masz rację, odpowiada Pekoda. Tak to się zaczęło i tak to się skończyło.
*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
sobota, 14 kwietnia 2018
Dialog: ,,Co mi chcesz powiedzieć?"
- Co mi chcesz powiedzieć?
- Coś, co chciałbyś wiedzieć.
- Cóż to takiego?
- Jestem, przecież wzywałeś.
- Ale Ty mnie nie potrzebowałeś...
- Wołałeś, Ty mnie chciałeś.
- Chciałem Byś mi pomógł, wspomógł me rany, Jezu ukochany!
- Wołałeś: ,,Przyjdź Panie Jezu, Marana Tha". Słyszałem, wysłuchałem, przyleciałem,
a Ja z Nieba Cię wspierałem. Synu ubogi, dla Mię tyś za drogi Bym Cię zostawił.
- Ty jeden możesz mnie zbawić. Uwolnij proszę, wołam bo nie zniosę. Cierpię bóle, srogie trwogi, Boże wspomóż dziś me drogi. Ja Cię potrzebuję, Ty mi nie koniecznie, lecz ja zawsze przy Tobie czuję się bezpiecznie.
- Synu mój drogi, zważaj, wchodź w me progi, wejdź w cierpienie, w nich znajdziesz swoje ukojenie.
- Panie...Dlaczego, czemóż cierpieć muzę? Więcej nie wytrzymam, nie zniosę, proszę. Panie, spełnij me wołanie.
- Słyszałem Twoją modlitwę, widziałem Twoje łzy, UZDROWIĘ CIĘ. (Ks. Izajasza 38,5).
- Panie, Panie przebacz mi!
- Mi to już powiedziałeś, Ja już to usłyszałem. Obiecuję Ci,że dnia pewnego będziesz wolny, będzie dla Ciebie coś nowego. Leczy by dojść do dnia tego, działaj Synu proszę. Sam cierpiałem, sam to zniosłem, Ja nie miałem nikogo prócz Ojca mego, a szatan wciąż ciągnął Mię do złego. Jestem, będę synu wspierał Cię zawsze, gdy ciemność serce Twoje zatrze, ja je uzdrowię, mój synu. Wiesz o tym dobrze, nie zapominaj o tym w cale! Bo wtedy sam wiesz, wtedy się załamiesz. Jestem zawsze przy Tobie, czegóż Ci więcej potrzeba? Czemu wątpi Twoje serce? Gdybym chciał, dał bym Ci gwiazdkę z Nieba. Lecz Ci tego nie potrzeba, Tobie co innego trzeba i ja wiem najlepiej czego Tobie potrzeba.
- Masz rację mój Boże, Ty jeden mnie rozumiesz, proszę Boże, ja nie mogę.
- Ależ możesz! Bać się nie możesz, siły Ci dodaję. Wstań, podniosę Cię. Poprowadzę, będę bliżej by Cię zbawić.
- Dziękuję mój Boże, bo tylko z Tobą mogę iść po ciemnej drodze. Bardzo Cię kocham, wiesz? Bardzo Cię pragnę. Moje serce słabnie, chcąc odpocząć przy Tobie. Jedna rzecz ważna, zawsze była w Tobie. Miłość, którą czasami trudno mi dostrzegać, Ona lepsza jest niżby przyszło mi Niebo zwiedzać! Boże, bardzo Ci dziękuję, za Twoją dobroć, za Twoją litość, za to wszystko,że jestem przy Tobie, Boże nie żałuję!
- Cieszę się mój synu,że mówisz Mi te słowa. Teraz tylko byś pamiętał,żebyś nie zapomniał tego, teraz trzeba iść od nowa, lecz ja zawsze jestem przy Tobie. Kiedy upadasz, nie bój się synu. Podnoś się, bowiem Jam upadał, a co dopiero człowiek zrobić może. Nie bój się więc synu i idź, ja Tobie drzwi otworzę.
- Dziękuję, Boże, niech Twa dobroć mi pomoże!
- Coś, co chciałbyś wiedzieć.
- Cóż to takiego?
- Jestem, przecież wzywałeś.
- Ale Ty mnie nie potrzebowałeś...
- Wołałeś, Ty mnie chciałeś.
- Chciałem Byś mi pomógł, wspomógł me rany, Jezu ukochany!
- Wołałeś: ,,Przyjdź Panie Jezu, Marana Tha". Słyszałem, wysłuchałem, przyleciałem,
a Ja z Nieba Cię wspierałem. Synu ubogi, dla Mię tyś za drogi Bym Cię zostawił.
- Ty jeden możesz mnie zbawić. Uwolnij proszę, wołam bo nie zniosę. Cierpię bóle, srogie trwogi, Boże wspomóż dziś me drogi. Ja Cię potrzebuję, Ty mi nie koniecznie, lecz ja zawsze przy Tobie czuję się bezpiecznie.
- Synu mój drogi, zważaj, wchodź w me progi, wejdź w cierpienie, w nich znajdziesz swoje ukojenie.
- Panie...Dlaczego, czemóż cierpieć muzę? Więcej nie wytrzymam, nie zniosę, proszę. Panie, spełnij me wołanie.
- Słyszałem Twoją modlitwę, widziałem Twoje łzy, UZDROWIĘ CIĘ. (Ks. Izajasza 38,5).
- Panie, Panie przebacz mi!
- Mi to już powiedziałeś, Ja już to usłyszałem. Obiecuję Ci,że dnia pewnego będziesz wolny, będzie dla Ciebie coś nowego. Leczy by dojść do dnia tego, działaj Synu proszę. Sam cierpiałem, sam to zniosłem, Ja nie miałem nikogo prócz Ojca mego, a szatan wciąż ciągnął Mię do złego. Jestem, będę synu wspierał Cię zawsze, gdy ciemność serce Twoje zatrze, ja je uzdrowię, mój synu. Wiesz o tym dobrze, nie zapominaj o tym w cale! Bo wtedy sam wiesz, wtedy się załamiesz. Jestem zawsze przy Tobie, czegóż Ci więcej potrzeba? Czemu wątpi Twoje serce? Gdybym chciał, dał bym Ci gwiazdkę z Nieba. Lecz Ci tego nie potrzeba, Tobie co innego trzeba i ja wiem najlepiej czego Tobie potrzeba.
- Masz rację mój Boże, Ty jeden mnie rozumiesz, proszę Boże, ja nie mogę.
- Ależ możesz! Bać się nie możesz, siły Ci dodaję. Wstań, podniosę Cię. Poprowadzę, będę bliżej by Cię zbawić.
- Dziękuję mój Boże, bo tylko z Tobą mogę iść po ciemnej drodze. Bardzo Cię kocham, wiesz? Bardzo Cię pragnę. Moje serce słabnie, chcąc odpocząć przy Tobie. Jedna rzecz ważna, zawsze była w Tobie. Miłość, którą czasami trudno mi dostrzegać, Ona lepsza jest niżby przyszło mi Niebo zwiedzać! Boże, bardzo Ci dziękuję, za Twoją dobroć, za Twoją litość, za to wszystko,że jestem przy Tobie, Boże nie żałuję!
- Cieszę się mój synu,że mówisz Mi te słowa. Teraz tylko byś pamiętał,żebyś nie zapomniał tego, teraz trzeba iść od nowa, lecz ja zawsze jestem przy Tobie. Kiedy upadasz, nie bój się synu. Podnoś się, bowiem Jam upadał, a co dopiero człowiek zrobić może. Nie bój się więc synu i idź, ja Tobie drzwi otworzę.
- Dziękuję, Boże, niech Twa dobroć mi pomoże!
sobota, 7 kwietnia 2018
Zapraszam do kontaktu! ;)
Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie do polubienia strony i kontaktu do fotografa Szymona Orzeł.
Wykonuje on: sesje ślubne, sesje plenerowe, portretowe, chrzciny oraz eventy.
Szymon:
,,Moim celem jest fotografowanie ludzi, ich emocji dla nich najważniejszych . Uważam ,że istotnym jest uchwycenie wspaniałych, niepowtarzalnych momentów, które wspólnie przeżywacie . W fotografiach staram się oddawać magiczną atmosferę uroczystości ślubnej, przyjęcia weselnego oraz sesji plenerowych. Nie wyznaję szablonowości i do każdego podchodzę indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie Wasze sugestie i potrzeby. A dlaczego wybór fotografa jest tak ważny ? Ponieważ gdy ucichnie weselna muzyka, gdy wypalą się już świece na weselnych stołach, ulotne magiczne chwile najważniejszego dnia w Waszym życiu zatrzyma fotografia
"
Facebook: https://www.facebook.com/SzymonOrzelFotografia/
Nr telefonu: 726 444 069
Instagram: https://www.instagram.com/oszymon.fotografia/ - Tu znajdują się przykładowe zdjęcia.
Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie! ;)
Wykonuje on: sesje ślubne, sesje plenerowe, portretowe, chrzciny oraz eventy.
Szymon:
,,Moim celem jest fotografowanie ludzi, ich emocji dla nich najważniejszych . Uważam ,że istotnym jest uchwycenie wspaniałych, niepowtarzalnych momentów, które wspólnie przeżywacie . W fotografiach staram się oddawać magiczną atmosferę uroczystości ślubnej, przyjęcia weselnego oraz sesji plenerowych. Nie wyznaję szablonowości i do każdego podchodzę indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie Wasze sugestie i potrzeby. A dlaczego wybór fotografa jest tak ważny ? Ponieważ gdy ucichnie weselna muzyka, gdy wypalą się już świece na weselnych stołach, ulotne magiczne chwile najważniejszego dnia w Waszym życiu zatrzyma fotografia

Facebook: https://www.facebook.com/SzymonOrzelFotografia/
Nr telefonu: 726 444 069
Instagram: https://www.instagram.com/oszymon.fotografia/ - Tu znajdują się przykładowe zdjęcia.
Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie! ;)
wtorek, 3 kwietnia 2018
Rodzina (*Special - 4100 czytelników!*)
Słowem wstępu: Wow ! Na blogu jest już 4100 czytelników. Bardzo Wam dziękuję za tą liczbę, dziękuję Wam za to ponieważ ona bardzo motywuje mnie do działania i bardzo wiele daje, dzięki Wam mogę rozwijać się i publikować więcej swojej twórczości. Poniżej w ramach ,,speciału" za te 4100 czytelników, mogę nazwać subskrypcji, załączam post o rodzinie, nad którym musiałem główkować :D. Życzę Wam miłej lektury! :
Rodzina, czym dla nas powinna być rodzina? Co ona daje? Jak ja spostrzegam rodzinę? W tym poście dowiecie się co nie co na ten temat.
Dla każdego rodzina jest czymś wyjątkowym, dla mnie jest czymś innym dla Ciebie będzie czymś innym. Wszystko zależy od doświadczenia przebytego w rodzinie.Za pewne już nie raz każdy z Was słyszał to powiedzenie: ,,Rodziny się nie wybiera, rodzinę się ma", chcę się odwołać do tego stwierdzenia. Każdy w jakiej urodził się rodzinie, taką ma rodzinę. Nie można wybrać sobie rodziny, rzecz jasna są przypadki kiedy jakieś dziecko jest adoptowane, lub jest z domu dziecka. Lecz zawsze to dziecko będzie miało rodzinę swoją, prawdziwą gdzieś w świecie.
To tyle ze słów wstępu, przejdziemy teraz do głównego tematu.
Czym dla nas powinna być rodzina?
Rodzina powinna być dla każdego z nas:- Osobistą relacją z każdym członkiem rodziny, mam tutaj na myśli stosunek do każdego członka rodziny. Powinien on być miej więcej podobny, uważam,że nie powinniśmy traktować wyżej np. mamy czy taty, wszystkich w rodzinie powinniśmy traktować tak samo. Pamiętając oczywiście o szczerości, a co najważniejsze - o miłości.
- Schronieniem - Gdy Ci smutno, gdy Ci źle w rodzinie zawsze schronisz się. Ten motyw chyba towarzyszy nam od momentu poczęcia. Każdego z nas rodzice mieli na rękach, zapewniali bezpieczeństwo, dbali i nawet dbają o nas do tego momentu. Pamiętajmy o tym,że w rodzinie, u rodziców zawsze znajdziemy schronienie gdy będziemy tego potrzebować. Za to doceniam swoją kochaną mamę,że na nią zawsze mogę liczyć.
- Szkołą życia - W rodzinie każdy z nas uczy się jak poprawnie funkcjonować w społeczeństwie, czasami nawet przez różne głupoty uczymy się. Rodzina szkoli i kształci, pomaga i wspiera, daje wsparcie i bezpieczeństwo. Tym powinna być rodzina.
- Druga po Bogu - Rodzina, powiedziałbym,że przede wszystkim rodzice powinni być drudzy po Bogu, dlatego,że to ona dla nas zrobiła najwięcej i więcej zrobi niż jakikolwiek człowiek na świecie. Tylko Bóg zrobił więcej i On zasłużył sobie na miejsce najwyższe, rodzina natomiast także zasłużyła sobie na pewne miejsce i nie możemy o tym zapomnieć! To tak jakby ktoś dla nas coś zrobił a my o tym zapomnieliśmy, tak nie może być!
Każdy z nas sam sądzi czym dla niego jest rodzina, każdy z nas sam wypowie się na ten temat.
Co daje nam rodzina?
Rodzina daje nam wiele, kilka rzeczy już było wspomnianych. Są to przede wszystkim: bezpieczeństwo, rozmowę (wygadanie się), schronienie, naukę, uczucia, szkoli nas i wychowuje, wspomaga, wspiera, współpracuje z nami, uczy dostrzegać dobro w ludziach itd.Jak ja to spostrzegam?
Każda rodzina jest wielka, dla mnie moja rodzina jest wielka. Wiadomo,że są różne sytuacje. Są osoby, które są w naszej rodzinie, ale które nam przeszkadzają, robią wszystko,żeby nas wkurzyć. Wiem,że tak jest. Jednakże nie zapominajmy o tym,że mimo wszystko to jest nasza rodzina. Pamiętajmy też o tym,że Bóg jest naszą rodziną, Bóg, Józef i Maryja to jest nasza najlepsza rodzina jaka może być. Nie ma lepszej rodziny - pamiętajmy o tym. Ktoś może powiedzieć, dlaczego ja o tym piszę? Dlaczego ja tak to opisuję? Żeby o tym nigdy nie zapomnieć i zawsze pamiętać o tych ważnych rzeczach czym jest prawdziwa rodzina i właściwie co to jest rodzina. Życzę każdemu wszystkiego dobrego ;)*Ty też możesz podać swój pomysł na artykuł! Czekam na Twoją wiadomość!
Wejdź na Fanpage i napisz swój własny pomysł na artykuł
niedziela, 1 kwietnia 2018
,,Potrzebuję...Was"
Potrzebuję Cię, przez cały Twój dzień,
Potrzeba mi Cię, bo być bliżej chcę,
wciąż nie umiem, wciąż żałuję,
przez to ciągle źle się czuję.
Tylko Ty możesz naprawić to.
Niech cały świat zobaczy Go:
Zmartwychwstałego, Dobrego,
Przemienionego, Najpiękniejszego,
Mojego ukochanego.
Który zmieni mnie i da mi Swą moc.
Tylko On może zmienić to.
Boże, mój Boże, moje serce wiele nie może.
Twoje o wiele więcej, więc proszę zmień moje serce.
Chciałbym we wszystkim być podobny do Ciebie,
a później otrzymać wieczną nagrodę w Niebie.
Ciebie tylko do szczęścia mi potrzeba, czemu stoisz
bezczynnie kiedy me serce ubolewa?
Proszę Boże usłysz mnie, spełnij o co proszę,
Boże kocham Cię do Ciebie to niosę !
Jest na tym świecie człowiek, którego potrzebuję,
którego serce ciągle kiełkuje.
Bóg zesłał mi go, by mnie odmienił,
czasami nam nie idzie, choćbym chciał coś zmienić.
Przyjacielu mój drogi, z Tobą prostują się me drogi.
Tyle cudownych chwil razem przeżyliśmy,
wiele złej mocy razem przepędziliśmy.
Teraz kiedy znowu chwila dla mnie trudna stała,
pragnę powiedzieć Tobie,że nie jestem jak skała.
Ty natomiast jesteś jak tama, nie zachwiana.
Kiedy czas nadchodzi, zmierzch przychodzi.
W każdym momencie, o każdej porze.
Zamiera moje serce i odchodzi sobie.
Bracie, teraz w tej godzinie potrzebuje Cię mile,
nigdy Cię tak nie potrzebowałem, wiele nocy łkałem...
Teraz nadchodzi wielka godzina, chwila, która nie przemija,
powolna, która odejdzie, lecz tylko jeżeli Ty będziesz ciągle przy mnie.
Potrzebuję Was i jednego i drugiego,
bez Was nie poradzę sobie, poszedłbym do złego.
Dzisiaj w dzień, który upadłem znowu trochę,
wiem,że ciągle upadam i na prawdę jestem prochem,
chciałbym Byście Byli blisko, oto Was proszę.
Autor: Mateusz Orzeł
Potrzeba mi Cię, bo być bliżej chcę,
wciąż nie umiem, wciąż żałuję,
przez to ciągle źle się czuję.
Tylko Ty możesz naprawić to.
Niech cały świat zobaczy Go:
Zmartwychwstałego, Dobrego,
Przemienionego, Najpiękniejszego,
Mojego ukochanego.
Który zmieni mnie i da mi Swą moc.
Tylko On może zmienić to.
Boże, mój Boże, moje serce wiele nie może.
Twoje o wiele więcej, więc proszę zmień moje serce.
Chciałbym we wszystkim być podobny do Ciebie,
a później otrzymać wieczną nagrodę w Niebie.
Ciebie tylko do szczęścia mi potrzeba, czemu stoisz
bezczynnie kiedy me serce ubolewa?
Proszę Boże usłysz mnie, spełnij o co proszę,
Boże kocham Cię do Ciebie to niosę !
Jest na tym świecie człowiek, którego potrzebuję,
którego serce ciągle kiełkuje.
Bóg zesłał mi go, by mnie odmienił,
czasami nam nie idzie, choćbym chciał coś zmienić.
Przyjacielu mój drogi, z Tobą prostują się me drogi.
Tyle cudownych chwil razem przeżyliśmy,
wiele złej mocy razem przepędziliśmy.
Teraz kiedy znowu chwila dla mnie trudna stała,
pragnę powiedzieć Tobie,że nie jestem jak skała.
Ty natomiast jesteś jak tama, nie zachwiana.
Kiedy czas nadchodzi, zmierzch przychodzi.
W każdym momencie, o każdej porze.
Zamiera moje serce i odchodzi sobie.
Bracie, teraz w tej godzinie potrzebuje Cię mile,
nigdy Cię tak nie potrzebowałem, wiele nocy łkałem...
Teraz nadchodzi wielka godzina, chwila, która nie przemija,
powolna, która odejdzie, lecz tylko jeżeli Ty będziesz ciągle przy mnie.
Potrzebuję Was i jednego i drugiego,
bez Was nie poradzę sobie, poszedłbym do złego.
Dzisiaj w dzień, który upadłem znowu trochę,
wiem,że ciągle upadam i na prawdę jestem prochem,
chciałbym Byście Byli blisko, oto Was proszę.
Autor: Mateusz Orzeł
Subskrybuj:
Posty (Atom)